poniedziałek, 10 stycznia 2011

Śmierć

Po  mrocznych korytarzach myśli błądzę
gubię się w nich
w panice przez nie idę
Strach mnie ogarnia coraz silniej
i nagle ją widzę
Jej czarna postać do mnie podąża
rękę wyciąga, uśmiechem nęci
a ja coraz to śmielej na nią spoglądam
Czuję, że jest moim wybawieniem
końcem udręki
Wabi mnie snu wiecznym spokojem
patrzę w jej czarne niczym otchłań oczy
nic nie czuję
Jesteś mym wybawieniem, o śmierci!
Pragnę uciszyć ten huk w mojej głowie
co każdy dzień w koszmar zamienia
zabić przeraźliwą ciszę, która po nim następuje
I nie wiem już co lepsze
Czy myśli uciążliwe dudnienie?
Czy ból ciszy?
Patrzę na me ciało, marny ziemski byt
naczynie gorącą krwią wypełnione
Po cóż mi ono?
Jestem przecież myślą, uczuciem i słowem
Czymże jest me życie?
Cierpieniem i walką z każdym życia dniem
Oszukiwać już więcej nie chcę i nie zdołam
by pod radości maską skrywać swe smutne oblicze
Ty jedyna, o śmierci mnie rozumiesz
i swe ramię podsuwasz, bym się na nim wsparła
Ty zawsze wiernie wyczekujesz

1 komentarz:

  1. Jedyna przyjaciółka,która nigdy nie zapomni,czy prędzej czy póżniej zawsze do nas przyjdzie i kiwnie swym paluszkiem i powie chodz dziecinko.Tu masz rację Izuniu.Najwierniejsza z wiernych.Agata

    OdpowiedzUsuń