poniedziałek, 30 grudnia 2013

Lęk

Stała nie mogąc wykonać żadnego ruchu, jej stopy ugrzęzły w gęstym błocie. Próbowała oderwać najpierw jedną nogę następnie drugą, unieść choć trochę, niestety bezskutecznie. Poczuła się bezradna. Wokół panował przygnębiający półmrok, a złowrogą ciszę przerywał niekiedy jej własny, przyśpieszony oddech. Karykaturalne drzewa przypominające zdeformowane ludzkie postacie zdawały się drapać niebo swymi gołymi, ciemnymi konarami. Pnie porastał gęsty i wilgotny mech o ciemnozielonej barwie. Odór ciężkiej zgnilizny wciskał się w nozdrza i przenikał całe jej wnętrze pozostawiając w ustach mdlący posmak. Zatraciła poczucie czasu i nie wiedziała jak długo tak stoi. Zresztą, tutaj czas wydawał się być płynnym, niemierzalnym. Jej nagie stopy były całkiem przemarznięte. Chłód wędrował po jej ciele powodując coraz częstsze drżenie. Nagle dało się słyszeć delikatny szmer, jakby coś sunęło po ziemi. Szmer był coraz bliżej i wydawał się narastać. Przed jej oczami zaczęły wyrastać mroczne cienie o nieokreślonych kształtach. Podążały w jej kierunku wijąc się przy tym, jak węże. Serce zabiło jej szybciej, w ustach zaschło. Zaczęła się szamotać, chciała uciec lecz grzęzła jeszcze głębiej. Była przerażona. Coś złapało ją za nogi tuż przy samej ziemi, zacisnęło silnie, jak w stalowej obręczy. Zabolało. Krzyknęła lecz nikt jej nie słyszał. Głos odbił się jedynie echem wśród przeraźliwej gęstwiny i zamilkł. Walczyła, aby nie stracić równowagi i nie upaść. Wiedziała, że prawie niemożliwe będzie podniesienie się, że może pozostać w tym topielisku na zawsze. Mroczne cienie krążyły wokół niej, co rusz smagając jej twarz i ciało niczym lodowate pejcze. Zamknęła oczy z nadzieją, że gdy je otworzy wszystko rozpłynie się jak zły sen, lecz czający się za jej plecami strach pozbawił ją tego złudzenia. Poczuła przygniatający ciężar na ramionach. Zrobiło jej się duszno, przerażenie mieszało się z bezsilnością, obrazy wirowały przed oczami. Znała to uczucie bardzo dobrze, gdy serce biło jak oszalałe, a potęgujący niepokój wypełniał każdą jej cząstkę, dławił i paraliżował.
Lęk. To przed nim całe życie uciekała. Wreszcie ją dopadł, pragnął wyrwać z niej życie.

5 komentarzy:

  1. Nówka...wspaniały tekst, Izabelo :-))
    Tak, jakbyś czuła, co ja teraz odczuwam...
    Ty tak wspaniale potrafisz wejść w głębię kobiecej duszy.
    Dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja dziękuję Grażynko za miłe słowa :) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny tekst. Emocje, nastrój, klimat.

    OdpowiedzUsuń
  4. ..proszę o dalszy ciąg :)

    OdpowiedzUsuń