myśli w ciszy
poniedziałek, 30 grudnia 2013
Lęk
Stała nie mogąc wykonać żadnego ruchu, jej stopy ugrzęzły w gęstym błocie. Próbowała oderwać najpierw jedną nogę następnie drugą, unieść choć trochę, niestety bezskutecznie. Poczuła się bezradna. Wokół panował przygnębiający półmrok, a złowrogą ciszę przerywał niekiedy jej własny, przyśpieszony oddech. Karykaturalne drzewa przypominające zdeformowane ludzkie postacie zdawały się drapać niebo swymi gołymi, ciemnymi konarami. Pnie porastał gęsty i wilgotny mech o ciemnozielonej barwie. Odór ciężkiej zgnilizny wciskał się w nozdrza i przenikał całe jej wnętrze pozostawiając w ustach mdlący posmak. Zatraciła poczucie czasu i nie wiedziała jak długo tak stoi. Zresztą, tutaj czas wydawał się być płynnym, niemierzalnym. Jej nagie stopy były całkiem przemarznięte. Chłód wędrował po jej ciele powodując coraz częstsze drżenie. Nagle dało się słyszeć delikatny szmer, jakby coś sunęło po ziemi. Szmer był coraz bliżej i wydawał się narastać. Przed jej oczami zaczęły wyrastać mroczne cienie o nieokreślonych kształtach. Podążały w jej kierunku wijąc się przy tym, jak węże. Serce zabiło jej szybciej, w ustach zaschło. Zaczęła się szamotać, chciała uciec lecz grzęzła jeszcze głębiej. Była przerażona. Coś złapało ją za nogi tuż przy samej ziemi, zacisnęło silnie, jak w stalowej obręczy. Zabolało. Krzyknęła lecz nikt jej nie słyszał. Głos odbił się jedynie echem wśród przeraźliwej gęstwiny i zamilkł. Walczyła, aby nie stracić równowagi i nie upaść. Wiedziała, że prawie niemożliwe będzie podniesienie się, że może pozostać w tym topielisku na zawsze. Mroczne cienie krążyły wokół niej, co rusz smagając jej twarz i ciało niczym lodowate pejcze. Zamknęła oczy z nadzieją, że gdy je otworzy wszystko rozpłynie się jak zły sen, lecz czający się za jej plecami strach pozbawił ją tego złudzenia. Poczuła przygniatający ciężar na ramionach. Zrobiło jej się duszno, przerażenie mieszało się z bezsilnością, obrazy wirowały przed oczami. Znała to uczucie bardzo dobrze, gdy serce biło jak oszalałe, a potęgujący niepokój wypełniał każdą jej cząstkę, dławił i paraliżował.
Lęk. To przed nim całe życie uciekała. Wreszcie ją dopadł, pragnął wyrwać z niej życie.
czwartek, 3 października 2013
Na brzegu myśli
Słowa zawisły na brzegu myśli
nie chcą opaść dźwiękiem
jeszcze niedojrzałe
nieśpieszne
pomieszane
zaklęte milczeniem
przesiąknięte strachem
czekają na burzę
na zmysłów niepokój
by zerwać się odważnie
i w cuglach emocji
przemierzać pustą przestrzeń
nie chcą opaść dźwiękiem
jeszcze niedojrzałe
nieśpieszne
pomieszane
zaklęte milczeniem
przesiąknięte strachem
czekają na burzę
na zmysłów niepokój
by zerwać się odważnie
i w cuglach emocji
przemierzać pustą przestrzeń
czwartek, 29 listopada 2012
Gdy odejdę
Kiedyś odejdę, mój czas się zatrzyma
lecz ty nie płacz po mnie
tylko spójrz tak, jak ja patrzyłam
na ten świat, co wciąż żyje i nadziei się trzyma
mimo cierpień i zniszczeń
dobre strony odkrywa
lecz ty nie płacz po mnie
tylko spójrz tak, jak ja patrzyłam
na ten świat, co wciąż żyje i nadziei się trzyma
mimo cierpień i zniszczeń
dobre strony odkrywa
sobota, 25 sierpnia 2012
Przebudzona
Przebudzona z zaklętego snu
już nie czuję bólu ni rozpaczy
już nie pamiętam bolesnych słów
one ucichły gdzieś w oddali
nie słyszę głosu, co mnie zwodził
umilkł jak echo wśród dalekich wzgórz
Unoszę się ponad szary świat
wiatr w swych ramionach mnie niesie
spoglądam ochoczo w horyzont
ciekawa, co też mi los przyniesie
sobota, 28 kwietnia 2012
Uniesienie
Skóry miękki aksamit
budzi się pod twymi ustami
usta blade pęcznieją
wyczekując słodkiej przystani
Ciało z rozkoszy drżące
w dłoniach twych ożywa
czuły dotyk elektryzuje
gorącym dreszczem przeszywa
Jasne wzgórza nabrzmiałe
sterczą różowymi szczytami
kwiat rozchyla swe płatki
zroszony miłości nektarem
budzi się pod twymi ustami
usta blade pęcznieją
wyczekując słodkiej przystani
Ciało z rozkoszy drżące
w dłoniach twych ożywa
czuły dotyk elektryzuje
gorącym dreszczem przeszywa
Jasne wzgórza nabrzmiałe
sterczą różowymi szczytami
kwiat rozchyla swe płatki
zroszony miłości nektarem
poniedziałek, 16 kwietnia 2012
Niebo
Niebo czarną peleryną się okryło
opada ciężkimi kroplami rozpaczy
nasączone bezimiennym bólem
dotyka chłodno niespokojnej ziemi
spływa strumieniami żalu
smutku drążącymi potokami
opada ciężkimi kroplami rozpaczy
nasączone bezimiennym bólem
dotyka chłodno niespokojnej ziemi
spływa strumieniami żalu
smutku drążącymi potokami
Bez odpowiedzi
Smutek, strach, niepewność
to co czuję mnie paraliżuje
W głowie mam krzykliwy zamęt
serce w kawałki rozpadać się zdaje
Co zrobić? Którą podążyć drogą?
Stoję bezsilna na życia rozdrożu
Czy los kierunek mi wskaże?
Czekam, bo nie wiem co począć
Poderwać bym się chciała
i wznieść do góry, bardzo wysoko
Unieść ponad to wszystko
ból zostawić za sobą
Kiedy choć nikłe światełko zobaczę
co rozproszy te ponure mroki?
Kiedy cieszyć się w pełni będę
przegnam precz wszystkie smutki?
Tyle pytań mam jeszcze
a wszystkie bez odpowiedzi
to co czuję mnie paraliżuje
W głowie mam krzykliwy zamęt
serce w kawałki rozpadać się zdaje
Co zrobić? Którą podążyć drogą?
Stoję bezsilna na życia rozdrożu
Czy los kierunek mi wskaże?
Czekam, bo nie wiem co począć
Poderwać bym się chciała
i wznieść do góry, bardzo wysoko
Unieść ponad to wszystko
ból zostawić za sobą
Kiedy choć nikłe światełko zobaczę
co rozproszy te ponure mroki?
Kiedy cieszyć się w pełni będę
przegnam precz wszystkie smutki?
Tyle pytań mam jeszcze
a wszystkie bez odpowiedzi
poniedziałek, 13 lutego 2012
Zwyczajny dzień
Zwyczajny miły dzień
w zarysie smutku
z uśmiechem na ustach
w goryczy łzach
z dobrym słowem
w myślach mroku
z ''wszystko w porządku''
w ogólnym chaosie
w zarysie smutku
z uśmiechem na ustach
w goryczy łzach
z dobrym słowem
w myślach mroku
z ''wszystko w porządku''
w ogólnym chaosie
piątek, 11 listopada 2011
W zawieszeniu
Na rozstaju dróg
w myśli zagubieniu
w głuchej ciszy
w mglistym zapomnieniu
tu utknęłam
w bezkresnym miejscu
w tym czasie
w jego zawieszeniu
zamknięta niczym w próżni
jak w szklanym naczyniu
niczego nie odczuwam
w obojętności więzieniu
w myśli zagubieniu
w głuchej ciszy
w mglistym zapomnieniu
tu utknęłam
w bezkresnym miejscu
w tym czasie
w jego zawieszeniu
zamknięta niczym w próżni
jak w szklanym naczyniu
niczego nie odczuwam
w obojętności więzieniu
piątek, 23 września 2011
Kwiaty nadziei
Z mroku wyszłam i smutku otchłani
co dla mej radości był więzieniem
w grobie głębokim, chwil niechcianych
pochowałam przeszłości cienie
z łez kryształów, co na ziemię padły
nadziei subtelne kwiaty wykiełkowały
co dla mej radości był więzieniem
w grobie głębokim, chwil niechcianych
pochowałam przeszłości cienie
z łez kryształów, co na ziemię padły
nadziei subtelne kwiaty wykiełkowały
sobota, 6 sierpnia 2011
Jesteś i więcej mi nie trzeba
Jesteś i więcej mi nie trzeba
słów twych pragnę słuchać i czułego głosu
kochać ciebie nie przestanę
w sercu mym na zawsze pozostaniesz
radość i szczęście w moje życie wnosisz
blaskiem swym rozpraszasz ciemne mroki
zostań proszę, nie odrzucaj mej miłości
tak bardzo boję się ciebie utracić
słów twych pragnę słuchać i czułego głosu
kochać ciebie nie przestanę
w sercu mym na zawsze pozostaniesz
radość i szczęście w moje życie wnosisz
blaskiem swym rozpraszasz ciemne mroki
zostań proszę, nie odrzucaj mej miłości
tak bardzo boję się ciebie utracić
środa, 29 czerwca 2011
Podążać będę dalej
Życie przede mną jest długie
jeszcze niejedne wichry i burze
nie raz jeszcze się ugnę
i kark swój nisko pochylę
lecz złamać się nie pozwolę
podniosę do góry głowę
i podążać będę dalej
jeszcze niejedne wichry i burze
nie raz jeszcze się ugnę
i kark swój nisko pochylę
lecz złamać się nie pozwolę
podniosę do góry głowę
i podążać będę dalej
Czasem nisko upadnę
wypełni mnie ból i cierpienie
błądzić w mroku myśli będę
niczym w chorym obłędzie
lecz sił do końca nie stracę
od dna udręki się odbiję
podniosę i wzbiję wyżej
wypełni mnie ból i cierpienie
błądzić w mroku myśli będę
niczym w chorym obłędzie
lecz sił do końca nie stracę
od dna udręki się odbiję
podniosę i wzbiję wyżej
Niejedno słowo mnie zrani
niejeden człowiek zawiedzie
serce me poddam próbie
i znów zatęskni ogromnie
lecz ono ciągle bić będzie
po każdym ciosie silniejsze
na miłość wciąż gotowe
niejeden człowiek zawiedzie
serce me poddam próbie
i znów zatęskni ogromnie
lecz ono ciągle bić będzie
po każdym ciosie silniejsze
na miłość wciąż gotowe
wtorek, 21 czerwca 2011
poniedziałek, 13 czerwca 2011
Tak niedawno bliscy
Tak niedawno sobie bliscy
dwie dusze bliźniacze
Teraz całkiem obcy
pod obojętności płaszczem
Słów padło zbyt wiele
które dotkliwie raniły
Smak goryczy zostawiając
więź łączącą zniszczyły
Kiedyś byłam blisko ciebie
nazywałeś mnie aniołem
Teraz nikim już nie jestem
tylko myśli twoich cierniem
Nie dajesz mi już szczęścia
słońce twoje dla mnie zgasło
I choć pragnę twego ciepła
ty skrywasz się pod chłodu maską
Mrocznym cieniem się stałam
którego już nie dostrzegasz
Jestem dla ciebie jedynie zjawą
ze smutnego wspomnienia
Może kiedyś życia los
nasze drogi skrzyżuje
Ja rękę wyciągnę na zgodę
ty nie odrzucaj mojej
Teraz całkiem obcy
pod obojętności płaszczem
Słów padło zbyt wiele
które dotkliwie raniły
Smak goryczy zostawiając
więź łączącą zniszczyły
Kiedyś byłam blisko ciebie
nazywałeś mnie aniołem
Teraz nikim już nie jestem
tylko myśli twoich cierniem
Nie dajesz mi już szczęścia
słońce twoje dla mnie zgasło
I choć pragnę twego ciepła
ty skrywasz się pod chłodu maską
Mrocznym cieniem się stałam
którego już nie dostrzegasz
Jestem dla ciebie jedynie zjawą
ze smutnego wspomnienia
Może kiedyś życia los
nasze drogi skrzyżuje
Ja rękę wyciągnę na zgodę
ty nie odrzucaj mojej
środa, 1 czerwca 2011
W śmierci czułych ramionach
Byłam tam, w świecie poza naszym wymiarem
gdzie wieczny mrok panuje i bezkresna pustka
I nie był to raj upragniony, ni piekło rozszalałe
lecz świat tak odmienny, niczym snu iluzja
Tam spokój odnalazłam dla myśli w obłędzie
skończyły się na zawsze dręczące koszmary
W sercu ran już nie było lecz słodkie ukojenie
a rozpacz i tęsknota wraz z ciałem umarły
W śmierci czułych ramionach odpoczynek znalazłam
strachu we mnie nie było, bo przyjaciółką mą została
W pocałunku chłodnym swe tchnienie jej oddałam
by we śnie błogim, po wsze czasy się pogrążyć
gdzie wieczny mrok panuje i bezkresna pustka
I nie był to raj upragniony, ni piekło rozszalałe
lecz świat tak odmienny, niczym snu iluzja
Tam spokój odnalazłam dla myśli w obłędzie
skończyły się na zawsze dręczące koszmary
W sercu ran już nie było lecz słodkie ukojenie
a rozpacz i tęsknota wraz z ciałem umarły
W śmierci czułych ramionach odpoczynek znalazłam
strachu we mnie nie było, bo przyjaciółką mą została
W pocałunku chłodnym swe tchnienie jej oddałam
by we śnie błogim, po wsze czasy się pogrążyć
wtorek, 17 maja 2011
Kilka słów
Kilka słów, tak niedużo
jednak wiele znaczą
ciepłe niczym wietrzyk letni
które czule ucho pieszczą
i miłości tak głębokiej
że gorącem serce przepełniają
te z rozkoszy zrodzone
które w oddechy się wplatają
także te na wiatr rzucone
co się nigdy nie spełniają
chłodne niczym lód
że obojętnością swoją ranią
i słowa jak ostrze noża
które wnętrze uśmiercają
jednak wiele znaczą
ciepłe niczym wietrzyk letni
które czule ucho pieszczą
i miłości tak głębokiej
że gorącem serce przepełniają
te z rozkoszy zrodzone
które w oddechy się wplatają
także te na wiatr rzucone
co się nigdy nie spełniają
chłodne niczym lód
że obojętnością swoją ranią
i słowa jak ostrze noża
które wnętrze uśmiercają
środa, 23 marca 2011
Nadzieja
W ciemności mroku, jasny promyk światła ujrzałam
to nadziei żywy blask ożywił serce moje
Nie poddam się! Pomyślałam
Walczyć będę, ból pokonam z wnętrza mego wyrwę
Żyć pragnę!
Cieszyć się pięknem, dźwiękami natury, dziecka uśmiechem
Chcę radość odczuwać i miłością moją obdarowywać świat cały!
wtorek, 22 marca 2011
Jestem
Jestem
a jakby mnie nie było
ciemna mgła mnie spowija
już czuję chłodny pocałunek śmierci
nade mną czarne chmury się kłębią
grunt spod stóp mi ucieka
nie czuję strachu
Czy powinnam?
Słyszę głosy
ale nie wiem czy słuchać
nie chcę by serce cierpiało
pragnę spokoju
ktoś za mną woła
jakieś ręce mnie chwytają
nie chcą mnie oddać śmierci
bronię się przed życiem
ale nie chcę go tracić
Jestem
a jakby mnie nie było
ciemna mgła mnie spowija
już czuję chłodny pocałunek śmierci
nade mną czarne chmury się kłębią
grunt spod stóp mi ucieka
nie czuję strachu
Czy powinnam?
Słyszę głosy
ale nie wiem czy słuchać
nie chcę by serce cierpiało
pragnę spokoju
ktoś za mną woła
jakieś ręce mnie chwytają
nie chcą mnie oddać śmierci
bronię się przed życiem
ale nie chcę go tracić
Jestem
sobota, 19 marca 2011
Zniknę na zawsze
Czymże jest życie? Piekłem na ziemi
Wieczny ból i cierpienie, samotność i pustka
rozpacz, która wnętrze rozrywa na strzępy
serce krwawiące i ciągle w rozterce
Pięknych chwil jest tak mało
zbyt niewiele, aby żyć dla nich i walczyć
Pragnę wreszcie wiecznego spokoju
zostawić to wszystko i pogrążyć się w nicość
tam nikt mnie nie znajdzie
Zniknę na zawsze
sobota, 12 marca 2011
Życie moje
Życie moje, jedyne i drogie
wciąż wystawiasz mnie na próby
bywasz bezwzględne i srogie
Myśl mnie czasem uporczywa nachodzi
aby rozstać się z tobą na zawsze
zniknąć, pogrążyć w nicości
I stoję tak nad ostateczności otchłanią
w mrok moich uczuć spoglądając
gdzie przeszłość z żalem się splatają
Patrzę, a otchłań ta mnie wabi i nęci
ciemną mgłą me ciało spowija
niczym całunem błogiej śmierci
Pokusa jest silna, spokojnej wieczności
lecz wnętrze ból ogromny rozdziera
gdy swe oczy tęskne, kieruję ku przyszłości
I serce me ożywa, kroplą nadziei napełnione
smutek z nagłą radością się miesza
kiedy widzę to, co jeszcze niespełnione
Wiem, że długa i kręta droga przede mną
blaski szczęścia i cienie rozpaczy
i niejeden raz jeszcze stanę nad otchłanią
Lecz nie wygasło we mnie pragnienie
by kochać mocno, czuć sobą, istnieć
aby dogonić niejedno marzenie
Kiedyś się z tobą życie rozliczę
spojrzę wstecz za siebie i powiem koniec
lecz nie teraz, nie czas jeszcze
wciąż wystawiasz mnie na próby
bywasz bezwzględne i srogie
Myśl mnie czasem uporczywa nachodzi
aby rozstać się z tobą na zawsze
zniknąć, pogrążyć w nicości
I stoję tak nad ostateczności otchłanią
w mrok moich uczuć spoglądając
gdzie przeszłość z żalem się splatają
Patrzę, a otchłań ta mnie wabi i nęci
ciemną mgłą me ciało spowija
niczym całunem błogiej śmierci
Pokusa jest silna, spokojnej wieczności
lecz wnętrze ból ogromny rozdziera
gdy swe oczy tęskne, kieruję ku przyszłości
I serce me ożywa, kroplą nadziei napełnione
smutek z nagłą radością się miesza
kiedy widzę to, co jeszcze niespełnione
Wiem, że długa i kręta droga przede mną
blaski szczęścia i cienie rozpaczy
i niejeden raz jeszcze stanę nad otchłanią
Lecz nie wygasło we mnie pragnienie
by kochać mocno, czuć sobą, istnieć
aby dogonić niejedno marzenie
Kiedyś się z tobą życie rozliczę
spojrzę wstecz za siebie i powiem koniec
lecz nie teraz, nie czas jeszcze
czwartek, 10 marca 2011
Odejdę
I przyjdzie ten czas
gdy śmierci w oczy spojrzę
już niebawem
bólu na zawsze się pozbędę
co dotkliwie rani
błogość poczuję
strachu już we mnie nie będzie
tylko pustka
w mrok odejdę
gdy śmierci w oczy spojrzę
już niebawem
bólu na zawsze się pozbędę
co dotkliwie rani
błogość poczuję
strachu już we mnie nie będzie
tylko pustka
w mrok odejdę
sobota, 5 marca 2011
Cisza
I znów nastała cisza
bolesna cisza
Smutek przeniknął moje ciało
przeniknął do głębi
Serce ogromny ból rozdarł
rozdarł na strzępy
Myśli w burzę się zamieniły
mroczną burzę
bolesna cisza
Smutek przeniknął moje ciało
przeniknął do głębi
Serce ogromny ból rozdarł
rozdarł na strzępy
Myśli w burzę się zamieniły
mroczną burzę
czwartek, 3 marca 2011
Czymże jest miłość
Miłość to czułe gesty i przelotne spojrzenie
to chwile radości, ale i smutku we dwoje
to uśmiech, co słońce w każdy dzień wnosi
to serce, wypełnione gorącym uczuciem po brzegi
to myśli tysiące, a w każdej twój ślad mocno odciśnięty
Miłość, to namiętność, chwile rozkoszy, ale i burze
to wieczne tęsknoty, co ból sercu zadają
to marzenia o tobie, we śnie i na jawie
to pragnienia nigdy niezaspokojone
to smutne rozstania i radosne powroty
czwartek, 10 lutego 2011
Nocne marzenia
Noc atramentem niebo pomalowała
szatę z roziskrzonych gwiazd wdziewając
księżyc srebrzystym dyskiem zalśnił
poświatą subtelną świat okrywając
W głuchej ciszy się pogrążyłam
po nocnej rosie miękko stąpając
twarz ku księżycowi zwróciłam
z tęsknym rozmarzeniem patrząc
Nagle serce moje mocniej zabiło
postać jakaś do mnie podążała
niepewność o dreszcz przyprawiła ciało
niemocą przeszyła mnie całą
Sen to, czy jawa? Pomyślałam
kiedy twarz zobaczyłam znajomą
zmysły oszalały i cała zadrżałam
gdy ramiona swoje ku mnie wyciągnął
Silna tęsknota wnętrze przeniknęła
łzami radości policzki znacząc
przed siebie szybko pobiegłam
w objęcia miłości z rozkoszą padając
Usta nasze wreszcie się spotkały
spijając zachłannie ciepłą słodycz
dłonie z lubością po ciałach błądziły
oddając się namiętnej czułości
Nocną ciszę przerywały nasze szepty
i westchnienia w rozkoszy zrodzone
gdy w upojeniu zmysły szalały
ogniem ciał do białości rozpalone
Spełnienie w miłości odnajdując
w objęciach rozgrzanych zasnęliśmy
ciała stęsknione do siebie mocno tuląc
w marzeniach sennych się pogrążyliśmy
szatę z roziskrzonych gwiazd wdziewając
księżyc srebrzystym dyskiem zalśnił
poświatą subtelną świat okrywając
W głuchej ciszy się pogrążyłam
po nocnej rosie miękko stąpając
twarz ku księżycowi zwróciłam
z tęsknym rozmarzeniem patrząc
Nagle serce moje mocniej zabiło
postać jakaś do mnie podążała
niepewność o dreszcz przyprawiła ciało
niemocą przeszyła mnie całą
Sen to, czy jawa? Pomyślałam
kiedy twarz zobaczyłam znajomą
zmysły oszalały i cała zadrżałam
gdy ramiona swoje ku mnie wyciągnął
Silna tęsknota wnętrze przeniknęła
łzami radości policzki znacząc
przed siebie szybko pobiegłam
w objęcia miłości z rozkoszą padając
Usta nasze wreszcie się spotkały
spijając zachłannie ciepłą słodycz
dłonie z lubością po ciałach błądziły
oddając się namiętnej czułości
Nocną ciszę przerywały nasze szepty
i westchnienia w rozkoszy zrodzone
gdy w upojeniu zmysły szalały
ogniem ciał do białości rozpalone
Spełnienie w miłości odnajdując
w objęciach rozgrzanych zasnęliśmy
ciała stęsknione do siebie mocno tuląc
w marzeniach sennych się pogrążyliśmy
środa, 2 lutego 2011
Wyboista droga
Na wyboistej utknęłam drodze
płonnymi nadziejami brukowanej
w mrocznym lesie złych wspomnień
gdzie wiatr w koronach smutkiem zawodzi
Kroplami łez morze goryczy wypełniłam
na wzburzonych falach uczuć dryfując
w myślach czarnych chaosie utonęłam
na dno głębi smutku bezwiednie opadając
Niepokoju gęsta mgła mnie spowiła
serce bolesnej udręce poddając
jasny blask radości cierpieniem zabiła
ostatni, pełni życia oddech odbierając
płonnymi nadziejami brukowanej
w mrocznym lesie złych wspomnień
gdzie wiatr w koronach smutkiem zawodzi
Kroplami łez morze goryczy wypełniłam
na wzburzonych falach uczuć dryfując
w myślach czarnych chaosie utonęłam
na dno głębi smutku bezwiednie opadając
Niepokoju gęsta mgła mnie spowiła
serce bolesnej udręce poddając
jasny blask radości cierpieniem zabiła
ostatni, pełni życia oddech odbierając
sobota, 22 stycznia 2011
Cień
W martwym punkcie stoję
przed życiem się chowam
przyszłości się boję
w świat marzeń uciekam
strach we mnie kiełkuje
ból serce rozdziera
przeszłość cieniem się kładzie
mrokiem życie spowija
piątek, 21 stycznia 2011
Wolności smak
Ach, wzbić się wysoko
unieść jak ptak
upajać się lekkością
wolności poczuć smak
w bezkresną przestrzeń
na skrzydłach się wznieść
dotknąć nieba dłonią
błękitem napawać się
przez obłoki mknąć
delikatne niczym puch
twarz i włosy pieścić
wiatru oddechem
w stronę słońca lecieć
nie oglądając się za siebie
unieść jak ptak
upajać się lekkością
wolności poczuć smak
w bezkresną przestrzeń
na skrzydłach się wznieść
dotknąć nieba dłonią
błękitem napawać się
przez obłoki mknąć
delikatne niczym puch
twarz i włosy pieścić
wiatru oddechem
w stronę słońca lecieć
nie oglądając się za siebie
środa, 19 stycznia 2011
Chodź do mnie
Chodź do mnie
miękko stąpając
Weź mnie w ramiona
czułością otul
Dotknij subtelnie
ciepłem swym rozpal
Mów szeptem
słowami mnie pieść
Przytul do siebie
bym ciebie poczuła
Pocałuj lekko
gorącym muśnięciem
Kochaj namiętnie
moje zmysły zaczaruj
Porwij daleko
do bram raju
miękko stąpając
Weź mnie w ramiona
czułością otul
Dotknij subtelnie
ciepłem swym rozpal
Mów szeptem
słowami mnie pieść
Przytul do siebie
bym ciebie poczuła
Pocałuj lekko
gorącym muśnięciem
Kochaj namiętnie
moje zmysły zaczaruj
Porwij daleko
do bram raju
czwartek, 13 stycznia 2011
Do gwiazd
Gdyby tak móc choć raz
porzucić ziemskie oblicze
rozpłynąć się w niebycie
i mgłą ulotną stać
porzucić ziemskie oblicze
rozpłynąć się w niebycie
i mgłą ulotną stać
Z wiatrem zatańczyć wesoło
i wzbić hen, wysoko
do nieba jak atrament
pełnego świetlistych gwiazd
i wzbić hen, wysoko
do nieba jak atrament
pełnego świetlistych gwiazd
Kosmiczną poczuć moc
i na warkoczu komety
przez mgławice barwne
w nieskończoność mknąć
i na warkoczu komety
przez mgławice barwne
w nieskończoność mknąć
wtorek, 11 stycznia 2011
Kraina miłosnych uniesień
Zabierz mnie daleko stąd
do krainy miłosnych uniesień
na skrzydłach z marzeń sennych
i z tęsknot utkanych mnie unieś
poszybujmy na wietrze wspomnień
pod czystym lazurowym niebem
gąszcz lasu po drodze mińmy
na uczuciach głębokich wzrosły
wznieśmy się ponad szczytami
z namiętnych doznań i wzruszeń
nad morzami z łez i tęsknot
morska bryza niech nas tuli
w oceanie rozkoszy się zanurzmy
dotykiem ciepłym igrając
usta nasze połączmy zachłannie
niech słodyczą się upajają
ciała splećmy w dzikim tańcu
by zapłonęły żywym ogniem
na fali ekstazy się unieśmy
oddechami miłości przenikając
do brzegu w zachwycie dopłyńmy
ciała rozbudzone błogości oddając
do krainy miłosnych uniesień
na skrzydłach z marzeń sennych
i z tęsknot utkanych mnie unieś
tam gdzie słońce barwę ognia ma
a jego gorący blask topi mrokposzybujmy na wietrze wspomnień
pod czystym lazurowym niebem
gąszcz lasu po drodze mińmy
na uczuciach głębokich wzrosły
wznieśmy się ponad szczytami
z namiętnych doznań i wzruszeń
nad morzami z łez i tęsknot
morska bryza niech nas tuli
w oceanie rozkoszy się zanurzmy
dotykiem ciepłym igrając
usta nasze połączmy zachłannie
niech słodyczą się upajają
ciała splećmy w dzikim tańcu
by zapłonęły żywym ogniem
na fali ekstazy się unieśmy
oddechami miłości przenikając
do brzegu w zachwycie dopłyńmy
ciała rozbudzone błogości oddając
poniedziałek, 10 stycznia 2011
Śmierć
Po mrocznych korytarzach myśli błądzę
gubię się w nich
w panice przez nie idę
Strach mnie ogarnia coraz silniej
i nagle ją widzę
Jej czarna postać do mnie podąża
rękę wyciąga, uśmiechem nęci
a ja coraz to śmielej na nią spoglądam
Czuję, że jest moim wybawieniem
końcem udręki
Wabi mnie snu wiecznym spokojem
patrzę w jej czarne niczym otchłań oczy
nic nie czuję
Jesteś mym wybawieniem, o śmierci!
Pragnę uciszyć ten huk w mojej głowie
co każdy dzień w koszmar zamienia
zabić przeraźliwą ciszę, która po nim następuje
I nie wiem już co lepsze
Czy myśli uciążliwe dudnienie?
Czy ból ciszy?
Patrzę na me ciało, marny ziemski byt
naczynie gorącą krwią wypełnione
Po cóż mi ono?
Jestem przecież myślą, uczuciem i słowem
Czymże jest me życie?
Cierpieniem i walką z każdym życia dniem
Oszukiwać już więcej nie chcę i nie zdołam
by pod radości maską skrywać swe smutne oblicze
Ty jedyna, o śmierci mnie rozumiesz
i swe ramię podsuwasz, bym się na nim wsparła
Ty zawsze wiernie wyczekujesz
piątek, 7 stycznia 2011
Zmęczenie
Idę wciąż przed siebie
naprzód podążam
choć sił już nie mam
cierpieniem zmęczona
Wyścig ze śmiercią
kto zwycięstwo odniesie
ona niedościgniona
czy ja ogarnięta lękiem
Życie za mną podąża
uśmiechając się skrycie
do siebie mnie woła
i zatrzymać próbuje
Nadzieją wciąż łudzi
co dłoń ku mnie wyciąga
by zawód mi sprawić
niepewność mą wzbudza
Los w twarz mi się śmieje
drwi ze mnie okrutnie
moją radość zabija
życia drogi krzyżuje
Gubię się w ich plątaninie
zwątpienie mnie ogarnia
strachem podsycone
a serce panika pochłania
Boję się iść dalej
sił już we mnie nie ma
skrzydła całkiem opadły
unieść ich nie zdołam
Oczami pustymi spoglądam
sensu w niczym nie widzę
morze łez już wypłakałam
lecz ukojenia nie znajduję
Marzeń gonić nie chcę
czekać też nie zdołam
tęsknoty chcę ujarzmić
ból w sobie pokonać
Z życia sobie zakpię
i do śmierci się uśmiechnę
złemu losowi się wymknę
i ostatnie wydam tchnienie
naprzód podążam
choć sił już nie mam
cierpieniem zmęczona
Wyścig ze śmiercią
kto zwycięstwo odniesie
ona niedościgniona
czy ja ogarnięta lękiem
Życie za mną podąża
uśmiechając się skrycie
do siebie mnie woła
i zatrzymać próbuje
Nadzieją wciąż łudzi
co dłoń ku mnie wyciąga
by zawód mi sprawić
niepewność mą wzbudza
Los w twarz mi się śmieje
drwi ze mnie okrutnie
moją radość zabija
życia drogi krzyżuje
Gubię się w ich plątaninie
zwątpienie mnie ogarnia
strachem podsycone
a serce panika pochłania
Boję się iść dalej
sił już we mnie nie ma
skrzydła całkiem opadły
unieść ich nie zdołam
Oczami pustymi spoglądam
sensu w niczym nie widzę
morze łez już wypłakałam
lecz ukojenia nie znajduję
Marzeń gonić nie chcę
czekać też nie zdołam
tęsknoty chcę ujarzmić
ból w sobie pokonać
Z życia sobie zakpię
i do śmierci się uśmiechnę
złemu losowi się wymknę
i ostatnie wydam tchnienie
poniedziałek, 3 stycznia 2011
Zimowy pejzaż
Słońca ciepły blask złotem okrył śnieg
promyk przemknął wśród gałęzi drzew
by ze snu przebudzić je
radosnym światłem ożywił las
bajeczny obraz namalował
magiczną paletą ciepłych barw
roziskrzył biały puch milionami gwiazd
ciepłym dotykiem stopił szron
co kroplą wody na ziemię spadł
wiatr cicho zaszumiał w gęstwinie
i szelestem zamarzniętych traw
zagrał tęskną, zimową muzykę
promyk przemknął wśród gałęzi drzew
by ze snu przebudzić je
radosnym światłem ożywił las
bajeczny obraz namalował
magiczną paletą ciepłych barw
roziskrzył biały puch milionami gwiazd
ciepłym dotykiem stopił szron
co kroplą wody na ziemię spadł
wiatr cicho zaszumiał w gęstwinie
i szelestem zamarzniętych traw
zagrał tęskną, zimową muzykę
niedziela, 26 grudnia 2010
Pobiegnę tam
Pobiegnę tam przed siebie
daleko będę biec
po drodze minę czas
a on już nie dogoni mnie
Za marzeniem mym podążę
co nieuchwytne się wydaje
złapię je w swoje dłonie
nie wymknie mi się wcale
Dogonię też tęsknotę
która bólem wnętrze trawi
spróbuję ją ujarzmić
i już więcej mnie nie zrani
Ciało marzeniu oddam
gdy wreszcie je pochwycę
żar palący ugaszę
i rozkoszą się zachwycę
Serce mocno bić będzie
uczuciem silnym poruszone
szczęściem się napełni
i żadnej kropli nie uroni
daleko będę biec
po drodze minę czas
a on już nie dogoni mnie
Za marzeniem mym podążę
co nieuchwytne się wydaje
złapię je w swoje dłonie
nie wymknie mi się wcale
Dogonię też tęsknotę
która bólem wnętrze trawi
spróbuję ją ujarzmić
i już więcej mnie nie zrani
Ciało marzeniu oddam
gdy wreszcie je pochwycę
żar palący ugaszę
i rozkoszą się zachwycę
Serce mocno bić będzie
uczuciem silnym poruszone
szczęściem się napełni
i żadnej kropli nie uroni
sobota, 20 listopada 2010
Pustka
Czasem popada się w taki stan, gdy niekończący ból i smutek przeszywają wnętrze, serce łka, a łzy nie przynoszą ukojenia. Widzisz, że wszystko w co wierzyłaś staje się iluzją, a marzenia rozpadają się jak domek z kart. Jesteś sama ze sobą, pogrążona w ciemności i bezgranicznej pustce. Rezygnujesz, popadasz w obojętność i pozostaje jedynie myśl o pogrążeniu w nicość.
czwartek, 28 października 2010
Samotność
Płynie czas powoli, wciąż płynie
odlicza godzinę po godzinie
zabiera mnie cząstka po cząstce
a ja samotna choć w morzu istnień
pogrążona w otchłani mrocznej pustce
jak ślepiec się poruszam
ubrać myśli w słowa bym chciała
ale chaos w umyśle nie pozwala
burza rzeką uczuć serce zalewa
a ja tonę w jej niespokojnym bezkresie
oddycham, czuję i myślę
ale, czy jeszcze jestem?
odlicza godzinę po godzinie
zabiera mnie cząstka po cząstce
a ja samotna choć w morzu istnień
pogrążona w otchłani mrocznej pustce
jak ślepiec się poruszam
ubrać myśli w słowa bym chciała
ale chaos w umyśle nie pozwala
burza rzeką uczuć serce zalewa
a ja tonę w jej niespokojnym bezkresie
oddycham, czuję i myślę
ale, czy jeszcze jestem?
wtorek, 19 października 2010
Miłość
Tęsknotą naznaczona jest miłość, która serce przenika
niecierpliwymi gestami i myślami zuchwałymi
marzenia senne woalem niepamięci okrywa
czułe spojrzenie barwi gorącym pożądaniem
namiętny dotyk czyni ciepłym, niczym wiatr latem
słodkimi słowami niemą pustkę wypełnia
miłość, wiecznym jest oczekiwaniem
niecierpliwymi gestami i myślami zuchwałymi
marzenia senne woalem niepamięci okrywa
czułe spojrzenie barwi gorącym pożądaniem
namiętny dotyk czyni ciepłym, niczym wiatr latem
słodkimi słowami niemą pustkę wypełnia
miłość, wiecznym jest oczekiwaniem
piątek, 15 października 2010
Sen
Jesteś tak daleko
a tak blisko się wydaje
a tak blisko się wydaje
Jesteś mym marzeniem i tęsknotą
co przenika mnie do głębi
co przenika mnie do głębi
Widzę twoje słowa
które we mnie ożywają
które we mnie ożywają
Słyszę głos twój z oddali
gdy do mnie mówisz czule
gdy do mnie mówisz czule
Sprawiasz, że krew moja się burzy
a serce przyspiesza
a serce przyspiesza
Czuję twój gorący oddech na swej skórze
i subtelny dotyk, który ciepło powoduje
Jesteś tak nieuchwytny
jak sen co nocą mi się przyśnił
jak sen co nocą mi się przyśnił
Widzę twój promienny uśmiech i otwarte ramiona
Wołam do ciebie, zostań!
I biegnę bo nie chcę ciebie stracić
I biegnę bo nie chcę ciebie stracić
Wydajesz się być na wyciągnięcie ręki
tak blisko
tak blisko
lecz nagle znikasz
Rozpływasz się we mgle rozczarowania i smutku
Rozpływasz się we mgle rozczarowania i smutku
czwartek, 14 października 2010
Moja miłość
Moja miłość jest jak ocean, niezmierzona i głęboka
czasem jest jak sztorm, gdy w sercu burza uczuć wzmaga
bywa też spokojna niczym tafla wody
radosna, gdy się pojawiasz a każde twe słowo ją podsyca
pogodna, kiedy się do mnie ciepło uśmiechasz
czasem jest nieuchwytna, niczym piękny sen o tobie
smutna, kiedy ciebie nie ma i tęsknię ogromnie
bywa gorąca, gdy twą namiętność i dotyk wspomnę
To moja miłość, ofiaruję ją tobie
czasem jest jak sztorm, gdy w sercu burza uczuć wzmaga
bywa też spokojna niczym tafla wody
radosna, gdy się pojawiasz a każde twe słowo ją podsyca
pogodna, kiedy się do mnie ciepło uśmiechasz
czasem jest nieuchwytna, niczym piękny sen o tobie
smutna, kiedy ciebie nie ma i tęsknię ogromnie
bywa gorąca, gdy twą namiętność i dotyk wspomnę
To moja miłość, ofiaruję ją tobie
czwartek, 7 października 2010
sobota, 2 października 2010
Tęsknota
Bo we mnie jest ból, co tęsknotą się zwie
za tym co już było, a nie wróci nigdy więcej
radością dziecka i młodzieńczą miłością
za tym co nieuchwytne i wciąż wymyka się z rąk
marzeniami w ciemną noc i jasny dzień
za tym czego nigdy już nie będzie
za tym co już było, a nie wróci nigdy więcej
radością dziecka i młodzieńczą miłością
za tym co nieuchwytne i wciąż wymyka się z rąk
marzeniami w ciemną noc i jasny dzień
za tym czego nigdy już nie będzie
czwartek, 23 września 2010
Czas
Czas biegnący na oślep z przekorą
wiecznie nieuchwytny i niedostrzegalny
naznacza swym bytem każdą noc i każdy dzień
przemierza próżni i pełnię zdarzeń
wciąż przed siebie pędzi
zbierając po drodze żniwo ludzkich przeżyć
nieodwracalnie zmierza ku nieuniknionemu
zaskakuje po drodze nieprzygotowanych
zbiera słowa, myśli i uczucia
wrzucając je w wir wspomnień
biegnie i biegnie zagarniając część życia
ale dając szansę na dalsze
wiecznie nieuchwytny i niedostrzegalny
naznacza swym bytem każdą noc i każdy dzień
przemierza próżni i pełnię zdarzeń
wciąż przed siebie pędzi
zbierając po drodze żniwo ludzkich przeżyć
nieodwracalnie zmierza ku nieuniknionemu
zaskakuje po drodze nieprzygotowanych
zbiera słowa, myśli i uczucia
wrzucając je w wir wspomnień
biegnie i biegnie zagarniając część życia
ale dając szansę na dalsze
Żal
Czarne myśli wzięły mój rozum w posiadanie
myśli nieoswojone i nieprzejednane
zajęły każdą cząstkę mnie całej
gniew przejął ster i pchnął w nieuniknione
przypływ smutku i żalu zalał serce moje
i tak, gnam w otchłań nieznajomą
Co wydarzyć się jeszcze może?
Czy jakaś jasna myśl, rozjaśni ten straszny mrok?
myśli nieoswojone i nieprzejednane
zajęły każdą cząstkę mnie całej
gniew przejął ster i pchnął w nieuniknione
przypływ smutku i żalu zalał serce moje
i tak, gnam w otchłań nieznajomą
Co wydarzyć się jeszcze może?
Czy jakaś jasna myśl, rozjaśni ten straszny mrok?
Strach
Dzień, w którym zatrzymał się czas
pojawił się strach i przemknął cicho w głąb mnie
pozostał tam przez dłuższą chwilę
i zniknął równie niepostrzeżenie
zostawił po sobie przeszywający smutek i niepokój
roztoczył mgłę niepewności i bezsilności
teraz pragnę wyzwolenia
ale boję się niespełnionej nadziei
pojawił się strach i przemknął cicho w głąb mnie
pozostał tam przez dłuższą chwilę
i zniknął równie niepostrzeżenie
zostawił po sobie przeszywający smutek i niepokój
roztoczył mgłę niepewności i bezsilności
teraz pragnę wyzwolenia
ale boję się niespełnionej nadziei
Smutek
Udręczony dzień kapiący smutkiem
umysł wiruje wraz z nim
a świat gdzieś obok dryfuje
ludzie przemykają jak uśpieni
i tylko ja nie śpię
pogrążona w mroku złych myśli
a czas biegnie nieubłaganie
zamykając pewne sprawy
w twardej skorupie beznadziei
jestem na rozdrożu
umysł błądzi
chcę mu uciec lecz nie mogę
i sączę tylko po trochu życie
myśląc, że ktoś mnie zauważy
tak naprawdę
umysł wiruje wraz z nim
a świat gdzieś obok dryfuje
ludzie przemykają jak uśpieni
i tylko ja nie śpię
pogrążona w mroku złych myśli
a czas biegnie nieubłaganie
zamykając pewne sprawy
w twardej skorupie beznadziei
jestem na rozdrożu
umysł błądzi
chcę mu uciec lecz nie mogę
i sączę tylko po trochu życie
myśląc, że ktoś mnie zauważy
tak naprawdę
Dotyk
Proszę dotykaj mnie
niech dotyk twój rozgrzeje moje ciało
niech otrze smutku łzę
pragnę zatopić się w nim cała
pragnę upajać się twoimi pocałunkami
gorącymi, wilgotnymi ustami
które delikatnie płyną po moim ciele
Proszę przytul mnie i kochaj mocno tak
nie dawaj chwili wytchnienia
niech nasze ciała zawirują w namiętności
niech miłość rozgrzewa nasze serca
dłonie błądzą bez końca
usta smakują gorąc naszych ciał
Zabierz mnie w tę podróż
gdzie tylko ty i ja
Proszę, dotykaj mnie
niech dotyk twój rozgrzeje moje ciało
niech otrze smutku łzę
pragnę zatopić się w nim cała
pragnę upajać się twoimi pocałunkami
gorącymi, wilgotnymi ustami
które delikatnie płyną po moim ciele
Proszę przytul mnie i kochaj mocno tak
nie dawaj chwili wytchnienia
niech nasze ciała zawirują w namiętności
niech miłość rozgrzewa nasze serca
dłonie błądzą bez końca
usta smakują gorąc naszych ciał
Zabierz mnie w tę podróż
gdzie tylko ty i ja
Proszę, dotykaj mnie
Subskrybuj:
Posty (Atom)